aletheiafelinea: moving gif; a pencil drawing of a human eye shutting and then opening as a cat eye that shuts to open as the human one again, the cycle repeats endlessly (Default)
[personal profile] aletheiafelinea
Spoilery, rozumie się.






No proszę, jednak jednowątkowość służy jakości. Cześć, Cole! Więc jednak potrafią nie zepsuć jakiejś (męskiej) postaci w tym sezonie? Cud. A nie mówiłam, że jeszcze zakumplują z Deanem? Zgodnie z tradycją, że nic tak nie zaczyna Męskiej PrzyjaźniTM jak wzajemne nakładzenie sobie po pyskach. A już szczególnie doceniam, że razem z nim wraca ‘saving people’. Zabawne, że powrót do początków jest odświeżeniem… I do tego to jeden z ładniejszych wizualnie odcinków.







Dlaczego Sam odmówił ciacha? Zielona sałata – OK; zielony krem – apage satanas?

Dlaczego facet, który pająka nie skrzywdzi, w ogóle poszedł do wojska?

„Sammy”??? I Sam ani okiem nie mrugnie? Już myślałam, że Dean się odezwie, ale też nie.

Dean, to z butelką było wredne. Nie mówiąc już o tym, że idiotycznie prowokujące. Naprawdę dopiero Cole musiał ci podpowiedzieć to krzesło i sznurek? I naprawdę ten telefon do Sama nie mógł poczekać trzech minut? A, prawda, wtedy nie byłoby Dramatycznej WalkiTM, nawet jeśli zamiast niej byłby sens. Nie może być tak, żeby odcinek był idealny… Tym niemniej, oczekuję, że następny temu dorówna. :) Aha, tylko w międzyczasie zgubcie gdzieś wreszcie ten teatralny patos, bo jeszcze trochę i tu się będzie dało oglądać tylko drugi plan, statystów i okazyjnie Deana kradnącego czekoladę…

Ahem...

Feel free to comment or send me messages in any language you can see in this blog. It's okay if your language of choice doesn't match the given entry's language. You're also welcome to request for translation, within reasonable limits.

Można komentować i wysyłać mi wiadomości w każdym języku jaki widać na tym blogu. Nie szkodzi, jeśli Twój wybrany język nie zgadza się z językiem danej notki. Można też prosić o przekład, w rozsądnych granicach.

Style Credit