Ahem...
Feel free to comment or send me messages in any language you can see in this blog. It's okay if your language of choice doesn't match the given entry's language. You're also welcome to request for translation, within reasonable limits.
Można komentować i wysyłać mi wiadomości w każdym języku jaki widać na tym blogu. Nie szkodzi, jeśli Twój wybrany język nie zgadza się z językiem danej notki. Można też prosić o przekład, w rozsądnych granicach.
Można komentować i wysyłać mi wiadomości w każdym języku jaki widać na tym blogu. Nie szkodzi, jeśli Twój wybrany język nie zgadza się z językiem danej notki. Można też prosić o przekład, w rozsądnych granicach.
Masterlists
Style Credit
- Base style: Modular by
- Theme: Battle Raven by
no subject
Date: 2013-07-09 17:50 (UTC)Zgadzam się szczególnie co do nadmiaru postaci. Strasznie widać to pod koniec, kiedy się okazuje, że każdemu wypadałoby dać coś do zrobienia, żeby się dołożył do wspólnego Questu, ale materiału do rozdzielenia nie starcza, więc tu pionki mnoży, żeby Rhys też miał komu wprać, tu znowu jakieś artefakty trzeba zbierać... co to ma być, powieść, czy erpeg? Rezultatem jest wrażenie pary w gwizdek, najbardziej w przypadku Swifta, który najpierw przez pół książki ma wyrabianą reputację, że łomatkozłojcem i klękajcie narody, a jak przychodzi co do czego, to 1. otwiera sejf, 2. wyłącza klatwę, 3... a nie, nie ma 3, to już wszystko. Nadal się czuje, przynajmniej jeśli o mnie chodzi, że to jest rozczarowanie czymś ogólnie raczej dobrym i daleko temu do żenującego dna, ale... Ale liczę, że następna część będzie lepsza.
A czy Twoje spojlerowanie można gdzieś przeczytać? :)