nie, sorry, nie jesteśmy dość kompetentni by przełożyć parę prostych zdań, na pewno umoczymy xD Znakomicie to świadczy o tym, co uczelnia myśli sama o sobie...
A wykładał chociaż dobrze? Jeśli zdziwienie, że nie interesują nas awangardowe adaptacje Słowackiego uważać za "dobry wykład"... Albo że nigdy nie czytaliśmy periodyku, który wychodził w nakładzie kilku tysięcy i przestał na parę dekad przed naszym urodzeniem... Albo strzelanie pytaniem w imiennie wskazanych i nie, to nie było konwersatorium... Pomijając powyższe, był raczej z tych przypadkowo dryfujących gdzie ich skojarzenie poniesie niż sprzedających systematycznie materiał, choć nie aż tak jak rekordziści w tym gatunku. (Ten od Wikipedii zasługiwał na wypchanie i trzymanie w klimatyzowanej gablotce, jako ekstremalny przykład. Dryfował nawet na egzaminie. Z całej naszej grupy literalnie nikt nie miał pojęcia za co te tróje i piątki, i w czym różnica, bo facet ledwo dopuszczał do głosu, a to co gadał, było raczej kolejnym wykładem. Zresztą jakby jednak się zatkał i dla odmiany słuchał, to nikt by nie zdał, bo nikt też nie miał pojęcia, czego on właściwie oczekuje. W sumie to chyba do dzisiaj nikt nie wie, o czym był ten przedmiot. Jakoś tak ogólnie o historii kultury, z randomową gadką w typie Zinowego "Piórkiem i węglem", tylko więcej w tym było katedr i średniowiecza.)
no subject
Znakomicie to świadczy o tym, co uczelnia myśli sama o sobie...
A wykładał chociaż dobrze?
Jeśli zdziwienie, że nie interesują nas awangardowe adaptacje Słowackiego uważać za "dobry wykład"... Albo że nigdy nie czytaliśmy periodyku, który wychodził w nakładzie kilku tysięcy i przestał na parę dekad przed naszym urodzeniem... Albo strzelanie pytaniem w imiennie wskazanych i nie, to nie było konwersatorium...
Pomijając powyższe, był raczej z tych przypadkowo dryfujących gdzie ich skojarzenie poniesie niż sprzedających systematycznie materiał, choć nie aż tak jak rekordziści w tym gatunku. (Ten od Wikipedii zasługiwał na wypchanie i trzymanie w klimatyzowanej gablotce, jako ekstremalny przykład. Dryfował nawet na egzaminie. Z całej naszej grupy literalnie nikt nie miał pojęcia za co te tróje i piątki, i w czym różnica, bo facet ledwo dopuszczał do głosu, a to co gadał, było raczej kolejnym wykładem. Zresztą jakby jednak się zatkał i dla odmiany słuchał, to nikt by nie zdał, bo nikt też nie miał pojęcia, czego on właściwie oczekuje. W sumie to chyba do dzisiaj nikt nie wie, o czym był ten przedmiot. Jakoś tak ogólnie o historii kultury, z randomową gadką w typie Zinowego "Piórkiem i węglem", tylko więcej w tym było katedr i średniowiecza.)