aletheiafelinea (
aletheiafelinea) wrote2013-01-22 08:10 pm
![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
Entry tags:
Listy lektur
Na profilu mam napisane, że chętnie witam komentarze po polsku, no ale czego właściwie oczekuję, wobec jakichś 90% postów po angielsku (albo w tym, co u mnie uchodzi za angielski). Dobra, to dzisiaj będzie post w języku, który u mnie uchodzi za polski. Nie wiem, czy to coś zmieni, ale przynajmniej będę mogła oczekiwać z większym naciskiem.
Jakiś czas temu pogadaliśmy sobie miło, my, friendlista, o BBC Book List (która po sprawdzeniu okazała się zresztą listą Guardiana, ale różnice nie są duże), o tym dlaczego to jest Lista Bardzo Brytyjska, co by było gdyby zestawić listę światową, oraz jak zabawne mogłyby być listy krajów X,Y i Z, zestawione przez kogokolwiek, byle nie Xów, Yków, ani Zan. Rozumie się, szczyt uciechy nastąpiłby po przedstawieniu rzeczonych list właściwym "nativom".
Nieco później natrafiłam na polską Listę 30 Książek, Które Musisz Przeczytać Przed Trzydziestką. Wiele spośród list lektur, jakie widywałam, było w jakiś sposób wyjątkowe – były bardzo długie, krótkie, albo ograniczone do jakiegoś gatunku. Muszę jednak przyznać, że ta bije je wszystkie pod względem zagadkowości. Na przykład dlaczego jest kierowana tylko do kobiet? Albo dlaczego akurat Przed Trzydziestką? A skoro już o tym mowa, co zrobić w tym krępującym przypadku, gdy się tę listę dostanie w wieku lat, powiedzmy, 34 albo 46 i dostąpi się oświecenia wraz ze świadomością, że już nie ma jak tego obligatoryjnego warunku doskonałości wypełnić? No przechlapane... A nawet jeszcze nie zapytałam o te nieszczęsne ofiary losu, które przekroczyły trzydziestkę, zanim w ogóle została napisana spora część Listy 30. No potrójnie przechlapane. W dyskusji o zestawieniu BBC/Guardiana, autorka oryginalnego postu stwierdziła, że na takich listach najwyższe wyniki mają przede wszystkim ci czytelnicy, którzy żyją wystarczająco długo, z czym się zgadzam. Ale teraz pierwszy raz widzę listę, według której można żyć za długo...
Ale to tak na marginesie, bo bardziej uderzyło mnie co innego. Mianowicie kontrast samego tonu, w jakim obie listy zostały opublikowane i, by tak rzec, w jakim są odbierane. W dyskusji prowadzonej, poza mną, przez – głównie – Brytyjczyków, pojawiła się i raczej zgodnie została przyjęta konkluzja, że lista BBC nie tyle wskazuje to, co powinno się przeczytać, co raczej jest próbą zebrania książek, które najwięcej ludzi najprawdopodobniej zna. A przynajmniej Brytyjczyków. Ta interpretacja była tak nietypowa, że musiałam się zatrzymać i bliżej jej przyjrzeć. Lista lektur, która kłania się, prosi o chwilę uwagi i przedstawia się jako próba opisu rzeczywistości? Wciąż mocno życzeniowa próba, ale zawsze. I może nawet licząca się z tym, że nie musi tej rzeczywistości odpowiadać? Nie wiem, nie wgłębiałam się aż tak w wyjaśnienia jej autorów, ale osobiście jestem raczej przyzwyczajona do list lektur, które są zrzucane na kamiennych tablicach do akompaniamentu gromów. Dokładnie jak Lista 30, która wita stwierdzeniem „Powinnaś się wstydzić, jeśli nie zapoznasz się z nimi przed trzydziestką”. Wstydzić. Powinnaś. Macie pojęcie? Bo ja nie. Nie mam pojęcia, jakim cudem Enter nie strzelił z tamtej klawiatury i nie podmalował dziennikarzowi oka. Widać to była klawiatura, która już nie takie cuda wypisywała...
A BBC/Guardian? Bo ja wiem? Może tam zakładają, że mają dorosłych czytelników? A przynajmniej, jak widać, Brytyjczycy tego po swoich mediach oczekują i dlatego interpretują swoją listę lektur jako propozycję do dyskusji.
Wasze myśli mile widziane. :)
Jakiś czas temu pogadaliśmy sobie miło, my, friendlista, o BBC Book List (która po sprawdzeniu okazała się zresztą listą Guardiana, ale różnice nie są duże), o tym dlaczego to jest Lista Bardzo Brytyjska, co by było gdyby zestawić listę światową, oraz jak zabawne mogłyby być listy krajów X,Y i Z, zestawione przez kogokolwiek, byle nie Xów, Yków, ani Zan. Rozumie się, szczyt uciechy nastąpiłby po przedstawieniu rzeczonych list właściwym "nativom".
Nieco później natrafiłam na polską Listę 30 Książek, Które Musisz Przeczytać Przed Trzydziestką. Wiele spośród list lektur, jakie widywałam, było w jakiś sposób wyjątkowe – były bardzo długie, krótkie, albo ograniczone do jakiegoś gatunku. Muszę jednak przyznać, że ta bije je wszystkie pod względem zagadkowości. Na przykład dlaczego jest kierowana tylko do kobiet? Albo dlaczego akurat Przed Trzydziestką? A skoro już o tym mowa, co zrobić w tym krępującym przypadku, gdy się tę listę dostanie w wieku lat, powiedzmy, 34 albo 46 i dostąpi się oświecenia wraz ze świadomością, że już nie ma jak tego obligatoryjnego warunku doskonałości wypełnić? No przechlapane... A nawet jeszcze nie zapytałam o te nieszczęsne ofiary losu, które przekroczyły trzydziestkę, zanim w ogóle została napisana spora część Listy 30. No potrójnie przechlapane. W dyskusji o zestawieniu BBC/Guardiana, autorka oryginalnego postu stwierdziła, że na takich listach najwyższe wyniki mają przede wszystkim ci czytelnicy, którzy żyją wystarczająco długo, z czym się zgadzam. Ale teraz pierwszy raz widzę listę, według której można żyć za długo...
Ale to tak na marginesie, bo bardziej uderzyło mnie co innego. Mianowicie kontrast samego tonu, w jakim obie listy zostały opublikowane i, by tak rzec, w jakim są odbierane. W dyskusji prowadzonej, poza mną, przez – głównie – Brytyjczyków, pojawiła się i raczej zgodnie została przyjęta konkluzja, że lista BBC nie tyle wskazuje to, co powinno się przeczytać, co raczej jest próbą zebrania książek, które najwięcej ludzi najprawdopodobniej zna. A przynajmniej Brytyjczyków. Ta interpretacja była tak nietypowa, że musiałam się zatrzymać i bliżej jej przyjrzeć. Lista lektur, która kłania się, prosi o chwilę uwagi i przedstawia się jako próba opisu rzeczywistości? Wciąż mocno życzeniowa próba, ale zawsze. I może nawet licząca się z tym, że nie musi tej rzeczywistości odpowiadać? Nie wiem, nie wgłębiałam się aż tak w wyjaśnienia jej autorów, ale osobiście jestem raczej przyzwyczajona do list lektur, które są zrzucane na kamiennych tablicach do akompaniamentu gromów. Dokładnie jak Lista 30, która wita stwierdzeniem „Powinnaś się wstydzić, jeśli nie zapoznasz się z nimi przed trzydziestką”. Wstydzić. Powinnaś. Macie pojęcie? Bo ja nie. Nie mam pojęcia, jakim cudem Enter nie strzelił z tamtej klawiatury i nie podmalował dziennikarzowi oka. Widać to była klawiatura, która już nie takie cuda wypisywała...
A BBC/Guardian? Bo ja wiem? Może tam zakładają, że mają dorosłych czytelników? A przynajmniej, jak widać, Brytyjczycy tego po swoich mediach oczekują i dlatego interpretują swoją listę lektur jako propozycję do dyskusji.
Wasze myśli mile widziane. :)