Bo generalnie to jest rozdział, w którym stwierdziłam "To jest fanfik, do cholery, więc będzie fan-service!". :D
(czyżby dlatego, że pamiętają o "kapitan"?) O kurczę, a wiesz, że coś w tym jest... XD Podejrzewam, że nie ma człowieka, którego Jack by nie wystawił, jeśli tylko zdoła, ale po pierwsze "nie znasz Jacka = sam sobie jesteś winien", a po drugie wystawianie wystawianiu nierówne. Moja interpretacja Jacka - czy to kanonicznego, czy jako własny fanon - jest taka, że Jackowi można powierzyć życie... ale zawsze trzeba pilnować kieszeni.
Oberżysty?! Ale on miał być oślizłym gnojkiem! :D No dobra...
Lusterko Scarlett jest właściwie moją próbą odpowiedzi na pytanie "Ale za co???" ;D No bo od Giselle - wiadomo, za Scarlett ("Who was she?!"). Ale od Scarlett za co oberwał? :D
wyobraziłam sobie tę terpentynę i perfumy. I aż mnie zaćmiło Prawidłowa reakcja. }:>
no subject
(czyżby dlatego, że pamiętają o "kapitan"?)
O kurczę, a wiesz, że coś w tym jest... XD Podejrzewam, że nie ma człowieka, którego Jack by nie wystawił, jeśli tylko zdoła, ale po pierwsze "nie znasz Jacka = sam sobie jesteś winien", a po drugie wystawianie wystawianiu nierówne. Moja interpretacja Jacka - czy to kanonicznego, czy jako własny fanon - jest taka, że Jackowi można powierzyć życie... ale zawsze trzeba pilnować kieszeni.
Oberżysty?! Ale on miał być oślizłym gnojkiem! :D No dobra...
Lusterko Scarlett jest właściwie moją próbą odpowiedzi na pytanie "Ale za co???" ;D No bo od Giselle - wiadomo, za Scarlett ("Who was she?!"). Ale od Scarlett za co oberwał? :D
wyobraziłam sobie tę terpentynę i perfumy. I aż mnie zaćmiło
Prawidłowa reakcja. }:>