http://alumfelga.livejournal.com/ ([identity profile] alumfelga.livejournal.com) wrote in [personal profile] aletheiafelinea 2020-08-17 04:46 pm (UTC)

Chyba ze dwa razy (więcej?) wręcz pogubiłam się, w którym teraz jestem odcinku i czy już było przejście do kolejnego, czy jeszcze idzie ten...?
Czuć, że to nie jest historia pisana z myślą o sześciu odcinkach, prawda? Zwykle da się wyczuć te etapy w odcinkach, wstęp, koniec wstępu, przejście do finałowej części, przerwa na rozładowanie emocji, wprowadzenie postaci, powrót postaci i tak dalej. Z jednej strony takie pisanie pod schemat bywa nudne i przewidywalne, z drugiej, kiedy coś mocno od niego odchodzi, czuje się, po co ten schemat jest.

Nie pomagało, że czołówka wskakiwała dopiero po bardzo dłuuugich wstępach.
Rekordem jest chyba trzeci odcinek, gdzie jest chyba grubo po piętnastu minutach.

Przy tym te monologi są bardzo szybkie, zwłaszcza ten konkretny.
Tak, tylko dokładają się do "skondensowania" treści. Odcinki wcale nie są takie długie, nie dłuższe niż w wielu serialach, ale są bardzo "naładowane".

To wyglądało, jakby popatrzyli na budżet i stwierdzili, że lepiej zrobić solidny teatr telewizji niż silić się na udawanie Hollywoodu z przeceny.
Brytyjska telewizja w jednym zdaniu? :D

W sumie chodzi nawet nie tyle o konkretnie biel ("spacious, white, elegantly furnished ... a white leather sofa") co wrażenie dizajnerskiego ąę przeciwieństwa ("that designer unlived-in look") Azirafalowej jaskini starego papieru i wytartych foteli.
A, rozumiem. Zastanawiam się, czy trudno byłoby coś takiego pokazać na ekranie, żeby na pierwszym planie była ta cecha unlived-in, a nie bogactwa, skojarzeń futurystycznych albo z laboratorium. Bo jakby wprost przenieść disajnerskie wnętrze, to otrzymalibyśmy typowe filmowe mieszkanie :D

Dla artysty ograniczenie to otwarcie możliwości (nie mówię, że nie kłopotliwe). Przy tym kino ma całkiem niezłą kolekcję kultowych a przynajmniej popularnych postaci z zakrytą CAŁĄ twarzą lub połową (którąkolwiek), w skrajnych przypadkach przez 100% czasu ekranowego.
Sama widziałam spektakl, w którym przypomniałam sobie, że aktor nosił maskę, gdy zdjął ją do ukłonów, ale wciąż uważam, że jeśli nie ma konieczności, a serial reklamuje się jako show dwóch aktorów, to po co wkurzać fanów jednego ;)

mijani na ulicy ludzie po stronie Crowleyowej wpadają na latarnie/obszczekują ich psy/pozdrawiają gołębie; po stronie Azirafalowej w ostatniej chwili zauważają latarnię/psy merdają/gołębie chybiają
:D

Scena "przyszliśmy kupować porno" zdecydowanie bardziej cringe niż fun, ale jako wnerwiający korpo-manager był przekonujący.
Mnie się podobała :) Ale to też kwestia zobaczenia aktora znanego z poważnej roli w roli komediowej, mam wrażenie, że wiele rzeczy wtedy śmieszy bardziej.



Post a comment in response:

(will be screened)
(will be screened if not validated)
If you don't have an account you can create one now.
HTML doesn't work in the subject.
More info about formatting

If you are unable to use this captcha for any reason, please contact us by email at support@dreamwidth.org